piątek, 27 grudnia 2013

7.08.2013 r. Santiago de Compostela - Epilog

W tym ostatnim poście chciałem wam podziękować za to, że śledziliście moją drogę.


I Jeszcze parę innych filmów na zakończenie






No cóż to już koniec pozostaje mi podziękować za śledzenie mojej podróży i życzyć:
Buen Camino!

czwartek, 26 grudnia 2013

6.08.2013 r. Pedrouzo - Santiago de Compostela. Dist: 21, 2 km

Witam na fotorelacji z ostatniego dnia mojego Camino. Dzień dwudziesty dziewiąty:


 Pielgrzymi dwaj...
 W Monte de Gozo...
 W Monte de Gozo...#2 /a w tle trzy wieże katedry w Santiago.
 W kolejce po odbiór Compostelki. Świadectwa ukończenia Camino.

 Grupa kolarzy.




5.08.2013 r. Melide - Pedrouzo. Dist: 34, 3 km

Dwudziesty ósmy dzień mojego Camino. Przedostatni. No i po raz kolejny muszę wykorzystać zdjęcia kolegi. Zasadniczo na ostatnich odcinkach zdjęć już się nie robiło za dużo. Każdy oszczędzał pamięć i baterie na cel: Santiago de Compostela.

 (fot. C.R.)
  (fot. C.R.)

poniedziałek, 23 grudnia 2013

4.08.2013 r. Gonzar - Melide. Dist: 33 km

Dwudziesty siódmy dzień. Relacja poniżej.

Tak jak już wspominałem parę postów temu w Sarri nieszczęśliw mój aparat upadł na drogę. Nie zepsuł się całkowicie, ale działał absolutnie przypadkowo. Dlatego dziś wykorzystam parę zdjęć mojego znajomego.
 (fot. C.R.)
Galicyjska suszarnia na żywność. Na początku myśleliśmy, że to starodawne kurniki. Nasze wątpliwości rozwiali miejscowi, wyjaśniając, że w budyneczkach tego typu suszą produkty żywnościowe m.in. szynki.
  (fot. C.R.)
 (fot. C.R.)


niedziela, 22 grudnia 2013

3.08.2013 r. Sarria - Gonzar . Dist: 31, 4 km

Zapraszam do relacji z dwudziestego szóstego dnia mojego Camino.

 No i nareszcie! Po jednym dniu przerwy znowu wracam na trasę. Jeszcze trochę osłabiony ale sił dodaje myśl, że znowu wracam do tego czego tak bardzo brakowało mi przez ten jeden dzień przerwy.


 Miejsce przy którym w godzinach największego ruchu ustawiają się kolejki. Kamień wskazujący, że do upragnionego celu zostało już tylko 100 km. Od tego miejsca odległość będzie już tylko dwucyfrowa.

 Znajomi z Sarri symbolicznie celebrują przekroczenie "magicznej odległości". Międzynarodowe towarzystwo przy jednym stole: Norweg, Holender, Amerykanin, Hiszpanie, Baskijka, Dunka, Francuz no i Polak.
No i tacy pielgrzymi się też zdarzali. Na ostatnich 100 km Były momenty kiedy Camino powolutku zaczynało przypominać zorganizowaną grupową pielgrzymkę. Na trasie tworzyły się ku naszemu zmartwieniu tłumy.
Z widokiem na Portomarin.
 Krowy atakujące pielgrzymów ... / okolice Mercaddoiro
 Portomarin #1.
 Portomarin #2.
  Portomarin #3.
 W Gonazr. Radość - bo znowu w drodze.

2.08.2013 r. Sarria . Dist: 0,00 km

Dwudziesty piąty dzień mojego Camino był dniem odpoczynku.

Abym mógł ponownie przenocować w alberdze, w której się zatrzymałem musiałem ją opuścić z rana (ok. 7 30). Tego dnia mimowolnie złamałem "niepisaną zasadę" Camino -  noclegu więcej niż jednej nocy w tym samym alberge. Jednakże miałem solidną podkładkę lekarską.  Po tym jak budynek został zamknięty dla pielgrzymów był sprzątany i na nowo otwierany ok godziny 13.

Zatem od godziny 7 30 do 13 miałem czas wolny. Spędziłem go jakże produktywnie przy szlaku spotykając starych znajomych, którzy szli wolniej. Spotkałem osoby, które poznałem pierwszego dnia i od tamtego czasu ich nie widziałem. Nie pamiętaliśmy swoich imion ale od razu się poznawaliśmy.

Poniżej kolejki plecaków. Im bliżej Santiago tym widok bardziej powszechny. Przed Sarrią praktycznie niespotykany.

 Warto dodać iż Sarria jest miastem, w którym bardzo dużo pielgrzymów (zwłaszcza hiszpańskich) rozpoczyna tutaj swoje Camino. Miejscowość ta znajduje się nieco ponad 100 km od Santiago de Compostela w związku z tym spełnia warunek odległości, która jest związana z otrzymaniem certyfikatu ukończenie pielgrzymki tzw. Compostelki.

 Międzynarodowa kolacja ze starymi i dopiero nowo poznanymi znajomymi.

Na takim kamiennym talerzyku został mi podany deser...
I tak minął dzień dwudziesty piąty, dzień spod znaku diety i odpoczynku
 




sobota, 7 grudnia 2013

1.08.2013 r. Triacastella - Sarria . Dist: 20,2 km

Witajcie na moim dwudziestym czwartym dniu Camino.

Ten dzień był zdecydowanie najtrudniejszym dniem na mojej drodze do Santiago. Sama droga nie była wymagająca (Triacastella ok 700 m.n.p.m. - Saaria ok 500 m.n.p.m. a więc w dół), jednakże następstwa przegrzania, którego doznałem parę dni wcześniej w połączeniu z zatruciem dały znać o sobie.
W tym dniu po raz pierwszy (i ostatni) pojawiła się myśl, że mogę nie dać rady dojść do celu.
Wszystko miało miejsce gdy nogi pod ciężarem choroby, plecaka i upału ugięły się pode mną. 

Szczęśliwie nadszedł inny pielgrzym i razem doczłapaliśmy się do Saari. Gdy dotarłem na miejsce pod albergą spotkałem znajomą z Czech Katkę, która odnalazła lekarza i zaprowadziła mnie niego. Dalej służąc za tłumacza (znała bardzo dobrze hiszpański) wyjaśniła lekarzowi przyczyny mojej dolegliwości, przekazują jego zalecenia.

W związku z tym zdjęć z tego dnia nie będzie dużo.

Wieczorem w Sarri gdy spacerowałem po mieście mój aparat upadł na drogę. Pomimo tego, że był w pokrowcu uległ awarii. Awaria ta była o tyle nietypowa, że aparat gdy miał lepsze momenty działał gdy miał trochę słabsze nawet nie próbował się włączyć.






 Spotkanie ze starym znajomym. Ojciec John z Ugandy.
Już w Sarri. Wizyta u lekarza. Zalecenie: "musi pan odpocząć. Zdecydowanie zalecam dzień przerwy".

niedziela, 10 listopada 2013

31.07.2013 r. Ocebreiro - Triacastella . Dist: 22 km

Witajcie na dwudziestym trzecim dniu mojego Camino.

Ten dzień należał do jednego z najtrudniejszych dni na Camino. Napiszę od razu, że nie z powodu trasy czy różnicy pokonywanych wzniesień ale dolegliwości jaka mnie dosięgnęła. Moja słabsza kondycja psychofizyczna najprawdopodobniej związana była z przemęczeniem i z przegrzaniem organizmu dnia wcześniejszego. Wspinanie się na Ocobreiro w godzinach największego upału pomimo ciągłego uzupełniania wody w organizmie nie było jak się okazało najlepszym pomysłem. W tym dniu ale również i w kolejnych dniach odczuwałem silne skutki moich wcześniejszych decyzji.



 
(fot. C.Rotkiewicz)



 


 

A tu pewne ciekawe zjawisko. Automat z napojami pośrodku niczego.

 
 
(fot. C.Rotkiewicz) 
 

poniedziałek, 21 października 2013

30.07.2013 r. Villa Franca del Bierzo - Ocebreiro . Dist: 32,4 km

Dwudziesty drugi dzień spod znaku Camino Duro (droga trudna).

Po wyjściu z Villa Franca del Bierzo były możliwe trzy drogi: Camino zwykłe (wzdłuż drogi, doliną), Camino Dragón (Droga Smoka) oraz Camino Duro (Droga Trudna). W moim przewodniku autor niestety nie raczył wspomnieć o niej o drodze smoka zatem wybrałem Camino Duro. 

Jak sama nazwa wskazuje Camino Duro rozpoczęło się dość ostrym podejściem (które z powodzeniem mogę porównać do pierwszego podejścia w Saint Jean choć było o wiele krótsze). Po kilkudziesięciu minutach droga zmniejszyła nachylenie i wiodła już szczytem góry. Nasze trudy zostały nagrodzone wspaniałymi widokami.
 Widok na Villa Franca del Bierzo.
 Na Camino Duro.
 Momentami Camino Duro stawało się po prostu zwykłym sielskim Camino.
 Już po zejściu do doliny. W okolicach Ruitelan.
 No i ostatnie podejście ... La Faba a później Ocebreiro. Ulicą wiodła droga dla rowerów i dla pielgrzymów, którzy ulegli pokusie wynajęcia taksówki.
 Początkowo dość łagodnie...
 Na granicy Kastylii i Leon oraz Galicji.

  
Tuż przed Ocebreiro.

 Ocebreiro (ok. 1300 m.n.p.m.), a w lewym dolnym rogu nasze pole namiotowe. To była jedyna noc na moim Camino, którą spędziłem w namiocie. Po przybyciu do miejscowości o godzinie 18 mogliśmy jedynie pomarzyć o miejscu w tamtejszym dość pojemnym jednakże pełnym o tej godzinie albergue.